|
||
3 przekręt sądu przekręt RODK
Po krótce: oboje wzięliśmy kredyt - 4 000 zł na miesiąc, czynsz 1000 ja zostałem zobowiązany do płacenia okupu za zabrane dziecko - 1500 zl, żona nie spłaca 1/2 czynszu, ani 1/2 kredytu zarabiałem 5000 zł na miesiąc (trochę więcej niż żona) przestałem płacić czynsz, kredyt, straciłem syna , mieszkanie, samochody, - zobaczymy co będzie dalej....
pełna historia przekrętów sądu: Procedura utrudniania opieki przez Sad Okręgowy w Warszawie z synem Markiem: sygn. akt VIC/541/10 19 marca 2010r moja żona. zabrała niespełna 2 letnie dziecko z domu rodzinnego w Warszawie bez mojej zgody zabierając nie tylko dziecko ale i mój samochód używany dla celów służbowych, wywożąc wspólny majątek ,wyposażenie dziecka, łóżko, pościel, obrączki, aparaty fotograficzne. Posiadała już kopie dokumentów dla celów alimentacyjnych tj . PITy męża i umowy o dzieło. Zgromadziła przygotowywaną wcześniej dokumentacje : nagrania rozmów, foto nie wyniesionych śmieci po to żeby szkalować przed Sądem i udowadniać fakty które nie miały pokrycia w rzeczywistości. Wyjechała do jej rodziców do Łodzi. 28 marca 2010r wraz z jego rodzicami, którzy od urodzenia sprawowali bezpośrednią opiekę nad dzieckiem pojechałem do Łodzi celem wyjaśnienia powodów wyjazdu matki i zabrania syna. Od tamtej pory kiedy żona nie zgodziła się na powrót do Warszawy z powodu innych planów na życie zaczęła się nagonka z jej strony i strony teściów na moją rodzinę mimo, że wcześniej spędzali u nich mnie święta i różne uroczystości. Nagonka zaczęła być wspomagana przez wyspecjalizowaną w tej dziedzinie kancelarię adwokacką. Natychmiast zaczęło się izolowanie ojca od dziecka oraz dziadków ojczystych. Żona ustaliła w SMSie, że mogę zobaczyć dziecko raz na dwa tygodnie. 7 kwietnia 2010r wymeldowała się z mieszkania 26 kwietnia 2010r wysłała do mnie list - Wezwanie do zapłaty 2500 zł alimentów oraz Wezwanie do regulowania czynszu i kredytu. Zagroziła w tym wezwaniu, że jeśli zaniecham płatności czynszu i rat kredytu będzie domagała się sprzedaży mieszkania w drodze postępowania KPC a kosztami zaległości obciąży mnie. Zarządziła wynajęcie przypadającego jej ½ udziału w mieszkaniu. /Dowody w aktach sądu/ Kredyt na nabyte wspólnie mieszkanie hipoteczne, wspólnie podpisana umowa kredytowa wynosiła wówczas olbrzymią kwotę - równowartość mieszkania i był denominowany we frankach szwajcarskich, (Art. 35 KRiO mówi wyraźnie, że w czasie trwania wspólności ustawowej żaden z małżonków nie może rozporządzać majątkiem ani nie zobowiązywać się do rozporządzania udziałem ,który w razie ustania wspólności przypadnie mu w majątku wspólnym …..) Nie odpowiedziała na moje pismo gdzie pytałem : "Jak zamierzasz zapewnić przyszłość naszemu synowi. Wobec braku zgody na powrót z synem do naszego mieszkania w Warszawie wzywam cie do opisania w jaki sposób zapewnisz synowi warunki mieszkaniowe i finansowe przez najbliższe 5 lat/ z wykluczeniem roszczeń wobec mnie/w aktach sądu/ Pismo to pozostało bez odpowiedzi . Wniosek mój został skierowany do Sądu o zobowiązanie powódki do przedstawienia odpowiedzi jako planu wychowawczego nie został dopuszczony przez sąd . Oznacza to,że od czasu kiedy się wyprowadziła interesują ją tylko i wyłącznie pieniądze ,okup za syna ,spłata wspólnego mieszkania i czynszu tylko przeze mnie. Nigdy nie udzielała się w spłacie kredytu i czynszu a realizowała zakupy na własne cele i własne przyjemności i wyjazdy z dzieckiem co 2 tyg. w „Polskę” /dowody w aktach sądu/ 28 kwietnia 2010r wpłynął do Sądu Okręgowego w Warszawie pozew rozwodowy otrzymał odpis . 24 maja 2010r Nigdy przedtem nie było mowy o rozwodzie, Zawnioskowała . 2500 zł alimentów ustalenie kontaktów z dzieckiem w pierwszą i trzecia sobotę w godz. 10-18 w miejscu zamieszkania matki zabezpieczenie miejsca zamieszkania dziecka każdorazowo w miejscu pobyt u matki. 10 maja 2010r zanim otrzymałem pozew rozwodowy Sąd Okręgowy w Warszawie wydal postanowienie ustalając na czas trwania postępowania miejsce pobytu dziecka w każdorazowym miejscu zameldowania matki. Podstawą dla sądu był zgromadzony dotychczas w sprawie materiał dowodowy. Był to materiał dowodowy tylko matki !!. Bez dowodów drugiej strony, bez wysłuchania mnie ,do czego ma on prawo konstytucyjne Sąd będąc "w prawie" uznał na posiedzeniu niejawnym, że art. 299 kpc nie obowiązuje ... wystarczają fałszywe dowody drugiej strony. Sąd złamał prawa moje wynikające z art. 45 ust 1 i art. 77 ust 2 Konstytucji RP a tak z art. 6 ust 1 Europejskiej konwencji o Ochronie praw Człowieka i Podstawowych Wolności oraz art. 14 ust 1 Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich. Prawo każdego obywatela znajdującego się pod jurysdykcją Rzeczypospolitej Polskiej dotyczy jawnego rozpatrzenia sprawy. Dziecko dla matki miało być środkiem przynoszącym dochód – taki wymiar ma postanowienie Sądu z 10 maja 2010r
28 maja 2010r zażaliłem postanowieni wnosząc o uchylenie postanowienia lub przekazanie do rozpatrzenia w apelacji. Wniosłem o zabezpieczenie miejsca pobytu dziecka przy ojcu. ....Dopiero po 3 miesiącach 27 sierpnia 2010r Sad przekazał zażalenie do Sądu Apelacyjnego a konflikt o dziecko narastał. .Matka nie dopuszczała ojca do dziecka i dziadków ojczystych. Sad w tym czasie gromadził przeciw pozwanemu fałszywe dowody słane przez powódkę. Pozew rozwodowy otrzymałem 24 maja2010r i odpowiedziałem na niego 5 czerwca 2010r Wydanie postanowienia Sądu z 10 maja 2010r umocniło matkę w przekonaniu, że jedynie ona ma prawo do dziecka. 24 czerwca 2010r żona wniosła o ograniczenie kontaktów z synem w co druga sobotę. 7 czerwca i 20 czerwca 2010 żona przysłała list do dziadków ojczystych, że nie są zdolni do zabierania wnuczka do siebie ani do domu w którym dotychczas sie wychowywał przy ich wydatnej pomocy. 28 czerwca żona skierowała do sądu wniosek o włączenie do dowodów doniesienia do policji jakie złożył teść mnie a dotyczyło tego że rodzice mnie wskazywali na niegodziwość jego córki która postępuje jak w filmie TATO i uznaje ich darowiznę dla syna za wspólnie wypracowane przez strony . 6 lipca 2010r żona skierowała do Sądu następne pismo z pomówieniami ,których w pozwie rozwodowym nie było. 9 stron szkalujących nieprawdziwych faktów które nigdy nie miały miejsca, a były wymyślone dla celów zdyskredytowania mnie i jego rodziców którzy deklarowali dalszą pomoc nad opieka nad dzieckiem w wyniku powrotu dziecka do ojca. Sad dalej trzymał na półce moje zażalenie z 28 maja 2010r. 28 lipca 2010r żona skierowała do Sądu następne pismo szkalujące mnie a w tym czasie nie dopuszczała lub wypędzała fizycznie mnie od dziecka i dziadków którzy przyjeżdżali odwiedzać dziecko. 28 lipca 2010r w następnym piśmie do Sądu na 12 stronach zaatakowała mnie i jego rodzinę oraz zgłosiła następnych 2 świadków pośrednich którzy z mi nie mieli żadnego kontaktu, którym tylko żona opowiadała zmyślone przez nią historie. Na żadne fakty nie przedstawiła dowodu w trybie art. 6 kc
Sąd dalej trzymał na polce zażalenia z dnia 28 maja 2010r 23 lipca 2010r w piśmie procesowym wskazałem Sądowi aspekty przemocy ze strony żony oraz notoryczne utrudnianie kontaktów z synem. Złożyłem wniosek o jednorazowe ustalenie przez Przewodniczącego że ojciec zabierze syna na 2 tyg. na wczasy. Wniosłem o przyspieszenie rozpatrzenia mojego zażalenia, WOBEC UTRUDNIANIA SPOTKAŃ Z SYNEM TRACIŁEM KONTAKT Z DZIECKIEM. Sąd dalej trzymał na półce zażalenie. w tej sytuacji : 27 lipca 2010r znów wystąpiłem z ponagleniem o rozstrzygnięcie miejsca pobytu dziecka jeśli nie to ustalenie opieki naprzemiennej. Zwróciłem się ponownie o sądowe wyegzekwowanie od powódki planu wychowawczego określającego przyszłość dziecka oraz historię operacji na rachunkach bankowych powódki dokumentujących nie udzielanie się powódki w spłatach wspólnego kredytu i czynszu oraz wszystkich opłat funkcjonowania domu mimo że zarabiała .... tysiące zł. Wskazałem też, że nie jestem wpuszczany do dziecka od czasu wyjazdu: 4 kwietnia Wielkanoc,,1-3maja ,12-13 czerwca 19 czerwca ,17 lipca . 24 lipca żona fizycznie zaatakowała mnie gdy chciałem zostać aż dziecko zaśnie zostałem zaatakowany, podarła na mnie koszulę i zostałem wypędzony z domu, wezwano policje oskarżono o pobicie, ale sąd w Brzezinach uniewinnił mnie z karygodnego zarzutu. Sąd dalej trzymał zażalenia i gromadził słane przez powódkę pomówienia 13 sierpnia 2010r Sąd Okręgowy odrzucił wniosek o zabezpieczenie miejsca pobytu dziecka przy ojcu,odrzucił alternatywny wniosek z 27 lipca oddalił wniosek o zabezpieczenie paszportu aby zapobiec wywiezieniu dziecka. Zezwolił natomiast wg wniosku z 23 lipca na zabranie dziecka na wakacje 13do 22 sierpnia mimo ze wniosek dotyczył dni 7 do 22 ś. Sąd wyjaśnił że do czasu wydania rozstrzygnięcia przez Sąd Apelacyjny postanowienie z dnia 10 maja 2010 jest nieprawomocne. stąd ponowne wnioski w tej spornej kwestii podlegają odrzuceniu jako niedopuszczalne. Oto jaka była procedura podjęcia postanowienia z 13 sierpnia ,że dziecko może wyjechać z ojcem: postanowienie podjęte na posiedzeniu 13 sierpnia 2010r /piątek/wysłane na pocztę 20 sierpnia / piątek po tygodniu od daty postanowienia /data stempla wysłania 23 sierpnia /poniedziałek/ doręczenie pozwanemu 27 sierpnia. Dotyczyło 13 sierpnia do 22 sierpnia! Na złożoną skargę otrzymałem odpowiedź , że powinienem dzwonić bo jest zainteresowany. Dzwoniłem 21 razy - rozmowy są nagrywane - posiadam wydruk /biling/ DZIECKO CZEKAŁO NA WYJAZD Z TATĄ Sąd to uniemożliwił! 31 sierpnia 2010r wniósłem do Sądu pismo procesowe o sprostowanie błędu w postanowieniu z którego nie mógłem skorzystać. Wniosłem o zmianę terminu na następny miesiąc 13 – 22 września Dzwoniłem 3,7,8,9,10 i 13, września. Sąd nie wydal postanowienia ponieważ akta były w Sadzie Apelacyjnym, A DZIECKO ZNÓW CZEKAŁO NA WYJAZD Z TATĄ 17 sierpnia 2010r Sąd oddalił wniosek powódki o dalsze ograniczenie kontaktów ojcu uzasadniając: Wniosek o ustalenie kontaktów podlega oddaleniu jako przedwczesny wobec nieprawomocnego postanowienia o ustaleniu miejsca zamieszkania małoletniego syna stron. Dopiero 27 sierpnia 2010r Sąd Okręgowy przesłał do Sądu Apelacyjnego zażalenia z 28 maja 2010r w tym czasie wszystkie sądowe regulacje które miały zapewnić ojcu kontakty z dzieckiem zostały proceduralnie zablokowane. 27 sierpnia 201o otrzymałem z sądu /doręczenie z daty 20 VIII/ postanowienie Sądu z 8 czerwca 2010 o ustaleniu alimentów z tą datą, w wys. 1500 zł. a sam płaciłem 800 zł. Wydajać to postanowienie 8 czerwca i przysyłając 27 sierpnia Sąd uczynił mnie dłużnikiem. Za too nikt za to nie ponosi odpowiedzialności tylko któremu następnie Sad nasłał komornika! 1 września 2010r zaskarżyłem postanowienie o wysokości alimentów argumentując, że chce sam wychowywać dziecko, że zabrano mu je bezprawnie a wysokość 1500 zł przy żądaniu 2500 zł. stanowi naruszenie prawa bo Sąd nie ustalił stopy życiowej stron a posługiwał się dowodami wykradzionymi pozwanemu przez powódkę Wpływy pieniężne za projekty jakie otrzymałem w 2009 r. dotyczyły realizacji projektów za 3 lata czyli powinny być podzielone przez 3. Ponadto koszty utrzymania dziecka zostały przez żonę tak ustalone że można z tego utrzymać 4 dzieci. Na nieprawdopodobnie zawyżone koszty wskazał Sąd Apelacyjny, który wydal postanowienie po prawie roku tj. 13 kwietnia 2011rbowiem Sad Okręgowy zaskarżenia nie przesłał zaraz jak je otrzymał. Jak zatem po takim czasie Sąd Apelacyjny mógł zmienić zaskarżone postanowienie skoro minęło tyle czasu a o zwrocie alimentów nie może być mowy mimo wzbogacenia się powódki. Taka kwota to okup a żądania powódki są jeszcze większe i sięgają 2500 zł tj. 5000 zł. na 2 letnie dziecko. Jeśli wina nie jest udowodniona nie wolno karać odebraniem dziecka i zasądzeniem okupu.
Dzieciństwo mojego syna ucieka w wyniku zapiekłości matki wymyślającej nowe przeciwności. Dziecko w sierpniu 2010r wołało: " Tata zostaje tata nie idzie do pracy.!!!" Tata nie może zostać ze swoim dzieckiem bo przy dziecku matka wypędza tatę wrzeszcząc! Tak właśnie moja żona uczyniła 24 lipca 2010 drąc na ojcu koszulę kiedy trzymał dziecko na ręku. 12 września 2010r wobec poniżania mnie w oczach dziecka zdecydowałem się tak jak to zrobiła matka przywieźć dziecko do siebie do Warszawy. Nie mogłem pogodzić się z odpędzaniem od dziecka , Żona zachowywała się jak zwierzę które warczy na samca jak ten się zbliży. Przy dziecku ubliżała mężowi "jesteś tylko dawca nasienia a nie ojcem i na tym twoja rola się skończyła" Przywiózł synka do domu dziadków którzy go wychowywali potem przyjeżdżali w odwiedziny mimo utrudnień spotykali się z dzieckiem w Dino parku i ZOO. Ani razu podczas pobytu dziecko nie wspomniało o mamie, Szczęśliwie z tata spędził koniec dnia. Wieczorem 12 września pod dom dziadków podjechała policja i żona ze swoim kochankiem. Przyjechała zabrać dziecko jak powiedziała uprowadzone przez ojca, Kochanek krzyczał oddaj mi .syna! Żona krzyczała, że zabrałem jej pieniądze. (jej ukochane pieniądze) Policja w domu dziadków nie dopuściła do siłowego odebrania dziecka Przekazała żonie ze dziecko jest wesołe szczęśliwe .Nakazała żonie odjechać i skierować się do sądu. 15 września 2010r żona dokonała wraz z wynajętym detektywem i patrolem interwencyjnym policji w Warszawie siłowego odebrania dziecka ze wspólnego mieszkania gdzie dotychczas dziecko mieszkało.14 września wyjechałem z dzieckiem do swojego mieszkania w Warszawie. Dokonano wtedy siłowego gwałtu na dziecku , na ojcu , na babci ojczystej! Okropne wrzaski, dramat bitego przez policjantów ojca oraz babci. Przez dwie godziny trwał tumult ordynarne słowa i krzyki ” gleba gleb a i wyzwiska, charczenie duszonego ojca przez policjantów ,rzucanie ojcem o ścianę krzyk babci. To wszystko zorganizowała matka dziecka w obecności dziecka, Dziecko to widziało i słyszało /dziecko 2,5 letnie!/ Nie pojechała jednak z dzieckiem do Łodzi, Czekała na korytarzu aż skończy się akcja , Potem pojechała z dzieckiem na komendę żeby zeznać przeciwko ojcu.
Z komendy wyjechała o 18 tej /dowód zakończenie przesłuchania przez policję/ a cala akcje rozpoczęła ok. 14 -15/ Na wynajętego detektywa wydala 6000 zl z alimentów płaconych przez mnie. Nie na dziecko! Takie postępowanie matki SAD OPIEKUŃCZY w WARSZAWIE zaakceptował. Zaakceptował to że dziecko zostało odebrane przy pomocy policji i zawarł to w swojej opinii, Popierając siłowe odebranie dziecka z wielka szkodą dla niego Sąd sam uwłaczał swojej godności. Sad odmówił mi wykładni, że jeśli 15 września 2010r zameldowała się znowu w Warszawie to dziecko zgodnie z postanowieniem z 10 maja 2011r przebywało w jej miejscu pobytu. To na jakiej podstawie odbierała dziecko?. Sobie? Wywiozła je po raz drugi....
15 września 2010r żona skierowała do Sądu następne pismo szkalujące mnie. 21 października 2010r żona nie wpuściła mnie i mojego ojca do zobaczenia się z dzieckiem oświadczając, że mogą dochodzić zobaczenia dziecka tylko sądowo. 25 października 2010r wystosowałem do Sądu kolejne pismo aby mógł być z synem i go wychowywać Sąd nie podjął żadnej decyzji, mimo że była już decyzja Sadu apelacyjnego z 8 października. 16 listopada 2010r wystosowałem do Sądu kolejne ponaglenie o rozpatrzenie wniosku o opiekę nad dzieckiem : 15 grudnia 2010 napisałem do Sądu wniosek o natychmiastową decyzję. Zbliżały się święta Bożego Narodzenia a dziecka nie widziałem od 15 września. Wskazywałem sądowi że żona wraz z sądem niszczy szczęśliwe dzieciństwo 3 letniego dziecka a sfera uczuciowa dziecka i ojca jest niszczona. W sprawach dziecka Sąd winien działać szybko 20 grudnia2010r czyli przed samymi świętami żona nie szczędziła czasu aby napisać pismo na 14 stronach w którym przedstawiła powody nie dopuszczania ojca do dziecka traktując dziecko jako kartę przetargową. Wszystkie powody wyłuszczone w piśmie żony można przeczytać w innych pozwach innych kobiet opracowanych przez wyspecjalizowane kancelarie adwokackie /por. stenogram z sejmowej komisji wypowiedzi pos. I Arent i pos ,Z. Zdanowskiej/ 20 grudnia 2010r. poniedziałek otrzymałem postanowienie Sądu z 10 grudnia że mogę przez 4 godziny zobaczyć dziecko w Wigilię i drugi dzień Świąt. w mieszkaniu matki. 24 grudnia 2010r pojechałem ze swoim ojcem do syna. Wcześniej dzwoniłem nikt nie odbierał telefonu. Nagrałem wiadomość teściowi na komórkę. Nie zostaliśmy wpuszczeni. Wróciłem, pokonałem w wigilie 300 km. 26 grudnia 2010r II dzięń świąt sytuacja była analogiczna nie zobaczyłem się z dzieckiem.
ROK 2011 Dalej nie ma kontaktu z dzieckiem Można spokojnie pracować? Można jeździć do dziecka i nie być wpuszczanym ? można przy akceptacji Sądu Opiekuńczego! 8 i 9 stycznia2011 był następny termin ustalony przez Sąd. Wraz z dziadkiem ojczystym nie zostałem wpuszczony do domu Nie pomogła tez policja. 22 stycznia 2011r pierwszy raz zostałem wpuszczony do dziecka pierwszy raz od 15 września 2010r Dziecko nie poznało swojego ojca! Paluszkiem syn wskazał ten pan to kto? Na złożoną skargę do prezesa Sądu dlaczego tak długo trwa procedura ustalania przez sąd kontaktów z dzieckiem Prezes Sądu w piśmie z 1 lutego 2011 WIZ041-31/11/R odpowiedzialność zrzucił na Sad Apelacyjny, który zwrócił akta dopiero 3 grudnia a wcześniej odmówił wypożyczenia akt. Dla ojca dziecka nie jest to pojęte. 17 lutego 2011r Sąd zarządził pierwszą rozprawę rozwodową - prawie po roku, kiedy gromadził bezzasadnie pisma procesowe w których już sam nie potrafi się poruszać A DZIECKO CZEKA NA TATĘ Sadmnie nie przesłuchał . Przesłuchał za to świadków pośrednich oraz niby opiekunkę - fotografa, którą pozwana zatrudniła na 8 dni przed wyprowadzką. Sąd nie dopuścił do głosu ojca choć widział ze za konfliktem nie dopuszczania ojca do syna stoi i czeka mały chłopczyk który miał teraz 3 i pól roku Po pół roku nie widzenia taty a po półtora roku od wyjazdu matki z dzieckiem Sad zarządził badanie RODK RODK ustalił termin na 10 maja2011r Sąd nie przesłał akt do RODK RODK ustalił nowy termin 14 lipca 2011r ROD napisał też mi abym przyniósł na badanie świadectwa szkolne oraz zeszyty z języka polskiego i matematyki. Nie zauważ tylko że dotyczy to 3 letniego dziecka... (trzy kropki to mało)
7 stycznia 2011 zwróciłem się ponownie do sądu na brak reakcji na nie dopuszczanie ojca do dziecka przez matkę. Ponownie wniosłem o opiekę naprzemienną i kontakty telefoniczne. Kopią pisma zwróciłem się do Rzecznika Praw Dziecka o pomoc. Nie otrzymałem pomocy. OD 9 miesięcy dziecko czeka na ojca 14 stycznia Sad wydał postanowienie , że nie jest właściwy do ukarania powódki grzywną za niedopuszczanie do dziecka i zarządził sprawę przekazać do Sądu w Łodzi, (sad Łodzi wczesniej nie był właściwym aby wdać kontakty ojcu) Sąd postanowinie nie przekazał. !!!
8 marca 2011r Sąd oddalił wniosek o kontakty telefoniczne Sąd wydał postanowienie które nie było dokończone. Nie zawierało treści.!!!! ( to już nawet było śmieszne) Dziecko czekało na telefon od taty ....przekazałem żonie komórkę do rozmów z dzieckiem.... 17 lutego 2011r wystąpiłem o rozszerzenie kontaktów co sobota i zmianę godzin wizyt, ponieważ żona kładła dziecko późno spać na drzemkę popołudniową zanim synek się rozbudził trzeba było wyjeżdżać. Wniosłem także o tygodniowy pobyt z dzieckiem... 11 marca 2011r żona wniosła ostry protest przeciw rozszerzeniu kontaktów bo nie będzie mogła z synkiem wyjechać na weekend Napisała ze oponuje przeciw rozszerzeniu spotkań. Wniosła tez o powołanie biegłego psychologa klinicznego dla zbadania mnie. 16 marca 2011r Sad rozszerzył kontakty Jednak nie były one realizowane .do 16 lipca....Jeździłem do dziecka. Żona mnie nie wpuszczała. 23 marca 2011r złożył zażalenie na odmowę kontaktów telefonicznych, a dopiero 30 maja 2011r żona wniosła znów ostry protest przeciwko telefonicznym kontaktom ojca z dzieckiem. 4 kwietnia 2011r musiałwm się bronić przed nieuzasadnionym odrzucaniem kontaktów telefonicznych ponieważ dziecko rozmawia z matką przez telefon i z babcia macierzystą. 14 kwietnia 2011żona napisała następne pismo procesowe aby nie dopuścić do kontaktów z dzieckiem 16 lipca 2011dopiero pierwszy raz z postanowienia Sądu z 16 marca żona wpuściła mnie do dziecka w sobotę. Występowałem do sądu - przedstawiałem dowody jak teściowa zamyka przede mna drzwi a matka rano wyjeżdża z dzieckiem aby nie spotkało się z ojcem mimo że ojciec jechał co sobota rano 140 km z Warszawy żeby zobaczyć dziecko. Sąd nie reagował. 14 lipca 2011odbyło się badanie w RODK po półtora roku od wywiezienia dziecka przez matkę Sąd zarządził: badanie więzi z kim dziecko jest bardziej związane. Rzecznik Praw Dziecka w piśmie generalnym do Ministra Sprawiedliwości zwracał uwagę na bezsensowność takiego badania które jest przeprowadzane kiedy dziecko nie przebywając z ojcem nie wie kto to jest tata /3 letnie!/ 20 września2011r po 9 miesiącach Sąd wydał postanowienie i dopiero wtedy wyjaśnił ze „kurator sądowy ma jedynie nadzorować kontakty z synem ,nie zaś być przy nich obecny” Żona zarządziła wraz ze swoim adwokatem i Sądem Rodzinnym w Lodzi ustalili obecność kuratora. To jakie znaczenie mają postanowienia Sądu Okręgowego rozwodowego który jest sądem opiekuńczym.! 20 września 2011r wniósł zastrzeżenia do opinii RODK. W opinii nie zostały przekazane uwagi skierowane przez psychologa do matki dziecka. Dlatego zgodnie ze Standardami Sąd powinien zażądać z RODK protokołu z badania .Jeśli w protokole nie ma pouczeń psychologa skierowanych do matki na temat utrudniania przez nią kontaktów i że zakupoholizm pozwanej to psychoza a także to że ma mieć niekontrolowane obecnością kuratora spotkania z dzieckiem należy podważyć opinię. 30 września 2011Sąd ustalił kontakty w drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia. W uzasadnieniu napisał cyt. "Pozwany będzie miał możliwość kontaktu z dzieckiem w jeden dzień każdego z tych świąt”. Drugi dzień Świąt jest za wigilię i pierwszy dzień świąt? tego nie rozumie a zapewne nie rozumie tego Sąd .Czy sąd wie co ustalił?
3 października 2011 żona oprotestowała wszystkie kontakty ojca z synem 26 października 2011r odbyła się trzecia rozprawa rozwodowa - przesłuchano moich rodziców moich dwóch świadków bezpośrednich, Nie przesłuchano stron. Gdzie jest zatem dobro dziecka i jego szczęśliwe dzieciństwo.? Jedynym rozwiązaniem jest odwołanie sędziego referenta od prowadzenia tej sprawy, za izolację od dziecka, dyskryminowanie mnie w kontaktach z dzieckiem, ,bezzasadne rozciąganie sprawy rozwodowej poprzez dopuszczanie do słania przez drugą stronę dziesiątek pism procesowych zmuszających mnie do obrony, ataku, co odbija się na mojej sytuacji zarobkowej i na zdrowiu. Sąd chce złamać mnie. Odrzuca wszelkie wnioski o kontakty i opiekę naprzemienna, która rozwiązałaby konfliktowa sytuację i Szczęśliwe dzieciństwo synka mija bezpowrotnie za przyczyną Sądu Okręgowego w Warszawie.
dlaczego to takie długie... tak to długa historia, ba sąd to ciągnie a posłowie zapytani o zmianę prawa w Polsce - co mi tu przynosicie 2 strony.... ja myślałem, że to większy problem Tak to większy problem.... Michał Fabisiak 01 2012
|