opisuję to bo wydaje sie wam że Fabisiak nie walczy w sądach tylko sie
wygłupia
ta historia walki w sądzie jest częścią mojej
historii - w zakładce historia
Sprawa Brzezin- zaczęła się jak jeździłem na kontakty, mój wniosek o
kontakty w Łodzi został uwalony
został zastosowany taki trik że ja złożyłem o zabezpieczenie kontaktów -
a żona złożyła sprawę rozwodową
Jeździłem na kontakty korzystając z "dobrej woli żony" - to jest mówiła
mi że zawsze mogę przyjechać - jak pisałem sms że jadę - to dostawałem
info że właśnie jadą na imprezę rodzinną albo że syn jest chory - sami
wiecie - tak jest za każdym razem, jako że wzięliśmy kredyt na 900.000
zł - zarabiałem na niego żeby go spłacać - nie mogłem przyjeżdżać
częściej zatem niż 2x raz na 2 tygodnie.
Syn został wyprowadzony do Łodzi - a kontakty odbywały się w
miejscowości Wola Cyrusowa - Kolonia . Dojeżdżałem 140 km w jedną
stronę.
Pewnego dnia gdy myłem zęby synowi w ciasnej łazience wpadła do niej
żona - przystawiła mi aparat fotograficzny do twarzy i zapytała "Powiedz
mi jakie są Twoje metody wychowawcze" - podniesionym głosem. Wszystko to
było po tym jak powiedziałem jej że będę zostawał dłużej a Marek będzie
zasypiał przy mnie - jak to miało miejsce u nas w domu. Ona chciała mnie
w ten sposób pogonić bo stosowała tzw "zimny wychów". Prawda była
taka - chciała żeby Marek zapomniał tatę.
A więc byliśmy w łazience - żona z aparatem - a ja wyłączyłem jej
aparat. Zaczęła krzyczeć "agresja? - tata na pomoc" Ja wziąłem Marka na
ręce i powiedziałem - że skoro nie mogę Marka brać to zabieram go do
domu. Magda - moja żona rzuciła się na mnie z rękami kopnełą mnie w nogę
żebym nie mógł wyjść z łazienki, jak wyszedłem - rzuciła się na mnie z
rękami - gdy się odwróciłem podarła koszulę na plecach
Gdy próbowałem wyjść drogę zagrodziła mi jej mamusia z bratem - wobec
przewagi - zaniosłem Marka do pokoju - żeby go połóżyć - wiadomo nie
udało się po tak nerwowej sytuacji.
Wyszedłem z domu zadzwoniłem na policję - po 40 minutach
przyjechała Policja - powiedzieli mi że nie pomogą mi położyć syna bo
nie mogą wejść - mogę tylko jechać na policję i złożyć wyjaśnienia.
Pojechałem do szpitala gdzie nie zostałem przyjęty - jak się później
żona została przyjęta. Potem na policję - tak sobie jeździliśmy po
Brzezinach aż zostałem przyjęty około godziny 12:00 w nocy!
Sprawa Karna
Sprawa z policji trafiła do Brzezin - 2 lata sądy procedowały przeciwko
żonie i mnie żona została uniewinniona
Złożyłem 1 apelację
Sąd na apelacji wyśmiał mnie - powiedział mi że to nie rewia mody -
żebym schował koszulę... Sprawę uwalił - bo adwokatka nie powołaa
biegłego (czujecie biegłego!!!!) . Po cholerę biegły jak żona przyznała
się do podrapania mnie na plecach na policji?
Żona złożyła 1 apelację
nazwę ją apelacją nr 2
Apelacja była krótka - siedzieliśmy na korytarzu dłużej niż trwała sama
sprawa. Sędzia na sali był 1 mimo że powinno być ich trzech - odczytał
postanowienie -że : "Fabisiak nie udało się skazać z tego artykułu - to
może uda sie z innego"
czujecie poziom żartu sędziego? - jak za czasów Stalina Prokurator
Andrzej Waszyński -
Dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie
Tym razem spraw
toczyła się już inaczej - zostałem skazany - bo żona złożyła obdukcje -
że ma sińce 20x30 na nodze, biegły powiedział że naruszenie czynności
ciała to otarcie naskórka - a żona trzymała aparat na ręce i miała
sznureczek - który jej otarł rękę
(nie wiem co jej się stało z tą ręką ale podejrzewam że miała zapalenie
- w sensie zapaliły się jej włosy na ręce od sznureczka)
fikcja
literacka obróciła się w dramat - sprawę przegrałem..
pomyślałem dość
tego przyłożę się do apelacji bo tak być nie może
apelacją nr 3
(wam się wydaje że nie bronię się w
sądach)
Przygotowałem się do apelacji solidnie - zrobiłem zdjęcia akt, włączyłem
2 monitory - na jednym miałem akta na drugim mialem zdjęcia z korytarza
gdzie akcja miała miejsce - zacząłem się bronić po amerykańsku.(...
skracam opis...) Na sali powiedziałem sądowi że proszę wysokiego sądu
będę mówił 20 minut proszę o cierpliwość!!!. Sąd chciał już sprawę
kończyć po przemówieniu mojej adwokatki.
(opis jest ogólny może zawierać po latach błędne liczby -
nie chce mi się przeglądać znowu akt)
Wyjąłem zdjęcia z domu Magdy - zacząłem wsi bronić nie na podstawie
moich zeznań ale na podstawie zeznań żony, teścia, teściowej.
zacząłem prosto wysoki sądzie udowodnię - że cała historia z pobiciem
żony jest wyssana z palca. Proszę wysokiego sądu - wyłączyłem żonie
aparat - po czym żona wpadła w furię, w związku z tym wziąłem syna na
ręce- żona zeznała że wtedy uderzyłem ją 15 razy! - proszę sądu proszę
sobie wyobrazić - trzymam syna na rękach - - żona na karcie 107 zeznaje
że trzymałem syna na prawej ręce a lewą podtrzymywałem nogi - zatem jak
mogłem uderzyć żonę 15 razy - proszę sobie wyobrazić - trzymam syna - a
lewą ręką walę w nią 1,2,3,4,5,6 (macham ręką - sąd krzyczy niech
pan przestanie, ja dalej) 7,8,9,10,11,12,13,14 - protokolantka -pyta jak
jak mam to zaprotokołować? - sąd normalnie - tak jak pan mówi 1,2,3.....
Opowiadam dalej - na karcie 108(nr dla przykładu) żona zeznaje że
rzuciłem ją na szafkę, otarła się o kluczyk, potem o kołki wystające z
szafki - jak kung-fu panda obróciła się i wpadła na drewniany wieszak, z
nogi wystrzeliła krew (wyobrażacie sobie taki zwolniony film jak to się
dzieje?).
Proszę wysokiego sądu - proszę zobaczyć zdjęcia z tego dnia - Proszę sądu-
żona wymyślając tą historię nei sprawdziła jak jest na prawdę u niej w
domu - nie pamięta bo to jest na działce - prawda jest taka obok
łazienki stoi szafka - ale to szafka kuchenna nie na buty - jestem
architektem - niestety znam się na tym.... Ta szafka jak widać na
zdjęciu ma kołki na dole! a nie na górze - bo to szafka wisząca
postawiona na podłodze, nie ma ona kluczyka - bo nikt normalny nie
zamyka szafki kuchennej na kluczyk. żona nie wpadła na drewniany wieszak
- bo nie ma u niej w domu drewnianego wieszaka - takie są proszę zobaczyć
w sądzie - starego typu - w domu jej jest metalowy wieszak - który widać
na zdjęciu ale nie po lewej stronie a po drugiej stronie korytarza >
moja żona zeznała - karta 106- że miała wtedy krótkie spodnie -
proszę zobaczyć karta 89 zeznań teściowej - tego dnia była słaba pogoda
- marzyło - córka była ubrana w długie spodnie bo było zimno - proszę
sądu proszę zobaczyć zdjęcia - długi spodnie - żona nawet jakby wpadła
na szafkę - to nic by sobie nie zrobiła...
(dodam zdjęcia - zobaczycie jak było naprawdę - teraz w terenie nie mam
takiej możliwości)
Sąd po krótkiej naradzie stwierdził że daję sprawę do ponownego
rozpoznania zamiast mnie uniewinnić - ale to wgo mnie wina mojej
adwokatki - bo taki wniosek złożyła....mówiłem proszę złożyć o
uniewinnienie.... szkoda gadać
Sprawa poszła do 4 tego rozpoznania - tam znowu były jakieś jaja z
nagrywaniem przeze mnie sprawy - wybroniłem się z tego - sąd nawet pozwolił mi
nagrywać - ale co z tego po 4 sprawie zostałem skazany
4 ta apelacja - jaja
Do 4tej apelacji podszedłem niekonwencjonalnie - po cholerę bronić się 8
raz - tak 8my
1 sprawa, apelacja, 2, apelacja, 3 apelacja, 4sprawa- apelacja 4 lata
jeżdżenia - a przecież sprawa to nie tylko 1 wyjazd 300km!!!
zatem włączyłem komórkę - bambusera i na apelacji zacząłem się
zachowywać jak moja żona. Przyłożyłem aparat fotograficzny do twarzy sędziego - i udało się!
- Sąd
się wkurzył - zlecił policji odebranie mi komórki
- czyli zachował się identycznie jak ja - oburzony moim zachowaniem -
tak jak ja byłem oburzony zachowaniem żony,
ciekawostką jest to że nie miał prawa odebrać mi komórki - mógł mnie
wyprowadzić - napisałem skargę - ale sami wiecie jak to jest, nic to nie
daje..... - śmieszne tylko jest to że powiedziałem policjantowi gdy
chciał mi oddać komórkę - że jak ją ukradł to niech ją weźmie - ja
zgłaszam kradzież - policja ganiała mnie po sądzie żeby oddać mi
komórkę, udało się - wrzucili mi do kieszeni marynarki
(mogłem wybiec - ale nie chciało mi się odtwarzać 1800 numerów do ojców
z backupu - kupować nowej komórki)
zobaczcie film - teraz zrozumiecie dlaczego tak się zachowałem ;)
aaa zapomniałem - to ja pojechałem na policję o pomoc żebym mógł kłaść
syna spać a to ja
zostałem skazany - 800 zł - za naruszenie naskórka sznureczkiem
trudno - prawda kiedyś zwycięży - musi upaść PO...